środa, 20 sierpnia 2014

Na koksach

Dziś kolejne niezwykłe miejsce. To huta i koksownia "Kościuszko" w Chorzowie. Jedna z pierwszych tak dużych i nowoczesnych hut świata. Pierwszy spust surówki uzyskano w 1802 roku. Trzeba przyznać, że rząd pruski, który był wówczas inwestorem, miał realną wizję wykorzystania tutejszych bogactw leżących w ziemi, przy okazji zapewne zagrać na nosie Anglikom. Choć paradoksalnie najlepsi fachowcy oraz maszyny trafiały w tamtych czasach na Śląsk właśnie z "warsztatu świata", jak to czasem określano to wyspiarskie państwo doby rewolucji przemysłowej.
Warto wiedzieć chociażby, że dla transportu surowców w hucie zbudowano prawdopodobnie pierwszą lokomotywę na świecie, przeznaczoną do normalnego użytku. Było to w 1815 roku. 



Przy hucie przez lata działała wielka koksownia, rzecz wiadoma. Koks to podstawowy składnik obok węgla kamiennego oraz rudy żelazowej do wytopu stali. Tak w miarę kurczenia się huty po 1989 roku, padł całkowicie ten drugi zakład. Jeszcze przez kilkanaście lat koksownia stała całkowicie opuszczona lecz nie zapomniana. Ruch zdawałoby się w ruinach niemały - zawsze się ktoś trafi. A to złomiarze, a to sekciarze, miłośnicy mocnych wrażeń, fotografowie i filmowcy. Byli i tacy co grzebali na terenie zakładu swoje czworonogi. 



A wszystko to w otoczeniu totalnie zrujnowanych nierzadko kilkunastopiętrowych budowli, które niegdyś były ważnym ogniwem tutejszego ciężkiego przemysłu. Trochę żałuję, że nigdy nie było mi po drodze aby dokładnie eksplorować te paręnaście hektarów terenu, wyrwanego z filmów postapokaliptycznych. Jednocześnie ten fakt uzmysłowił mi aby rozpocząć na szerszą skalę tę fotograficzną robotę - nawet amatorską. Koksowni już nie sfotografuję, jedyne co mi zostało po niej to te trzy zdjęcia sprzed lat. Jakkolwiek tym fotografiom dalece od doskonałości, niemniej jednak z czystym sumieniem mogę je wrzucić, tym bardziej już po całkowitej śmierci obiektu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz