niedziela, 14 czerwca 2015

Dekada Gierkowska: kopalnie, bloki i samochody



Dziś trochę kadrów z blokowiska. Z Sosnowca. Owszem, to z socjalizmem, nieodparcie owo miasto mi się kojarzy. Jednocześnie świadom istnienia bogatej historii Zagłębia Dąbrowskiego oraz interesujących po niej pozostałości, nieco mogę się narazić jakiemuś czytelnikowi – o ile ów czytelnik nie poczyta mi tego wpisu jako antyreklamy miasta. Za to do tematu dzisiejszego wywodu – pasuje idealnie. Post stworzony niejako przy okazji zamknięcia ostatniej w tym mieście kopalni węgla.





Sosnowiec – miasto dawnej tzw. Kongresówki, stolica historycznego, rosyjskiego Zagłębia Dąbrowskiego, miało być rzekomo celowo rozbudowane na specjalne życzenie Edwarda Gierka. 
 

Podobnież rzecz ma się z osobistościami związanymi z miastem. Jan Kiepura czy też Władysław Szpilman skojarzą mi się z Sosnowcem w mniejszym stopniu co Edward Gierek. Urodzony w 1913 roku we wsi Porąbka – dzisiejszej dzielnicy miasta – I Sekretarz KC PZPR w latach 1970 – 80. Pierwotnie górnik, wyemigrował do pracy w kopalni w Belgii, by w 1948 roku powrócić do kraju i rozpocząć swą polityczną karierę. To za czasów tzw. dekady gierkowskiej narodziły się różne, nierzadko fantazyjne mity na temat Górnego Śląska oraz Zagłębia. 




Wieżowiec stojący przy – a jakże – Rondzie im. E. Gierka – to chyba najwyższy budynek mieszkalny Sosnowca. W czasach największej prosperity w ówczesnym województwie katowickim oddawano do użytku kilkadziesiąt tysięcy mieszkań rocznie. 

Dekada lat 70. stała w znaczącej opozycji do poprzednich rządów W. Gomułki, niejako w odpowiedzi na społeczne niezadowolenie lat 60. To w czasach rządów ekipy Gierka jeśli nie otwarto to uchylono drzwiczki do świata zachodniego, nie rezygnując przy tym z pryncypiów ideologii socjalistycznej oraz całego jej aparatu władzy. Ogłoszono hurraoptymistycznie budowę „drugiej Polski”. Kartą przetargową polskiej gospodarki miał zostać węgiel.





Przemykając się rowerem wśród blokowisk usiłowałem zawsze wypatrzeć coś co pasuje do starego świata. Najbardziej rzucające się w oczy są samochody. Na zdjęciu Trabant na blokowisku w dzielnicy Pogoń.

 
W 1970 roku kraj nasz – Zagłębia Górnośląskie, Rybnickie oraz nieistniejące dziś Wałbrzyskie, wydobywały w sumie 140 mln ton tegoż surowca. Do 1980 roku średnie roczne wydobycie podbito do 200 mln. Plany zakładały jednocześnie dość abstrakcyjną liczbę 300 mln ton w 2000 roku. Jak jednak uczy nas historia, względnie ekonomia, permanentne uzależnienie Polski od węgla było raczej przejawem zacofania cywilizacyjnego aniżeli postępu, wbrew oficjalnej propagandy jakoby kraj nasz stał się nagle 10 potęgą gospodarczą świata. Niemałą cenę za to musieli ponieść Ślązacy oraz Zagłębiacy.



 
Gdzieś w dzielnicy Zagórze. Fiat 125p nieco wystylizowany na kultową taksówkę ze znanego polskiego serialu. 

W tamtych czasach niezwykle popularne były mity o śląskim eldorado, w zbiorowej świadomości Polaków. Dla niejednego region nasz jawił się jako ziemia obiecana, zaś górnicy – jako wybrańcy klasy robotniczej, którzy za półdarmo otrzymywali mieszkania w blokach, talony na artykuły trudno dostępne np. pralki automatyczne albo telewizory, darmowe wczasy oraz rozrywkę. Spora liczba dóbr lądowała w partyjnych gabinetach zarządów kopalń. 






Migawka z sosnowieckiej Środuli. Wiele osiedli wznoszono z pogwałceniem jakichkolwiek zasad ładu urbanistycznego a także budowlanego, gdzie po latach fuszerka stała się synonimem domu z płyt prefabrykowanych.


To jeno jedna strona medalu. Kosztem rabunkowego wydobycia węgla była nie tylko straszliwa eksploatacja dekapitalizacja maszyn i infrastruktury, poważne zniszczenia w wyniku szkód górniczych, totalne zniszczenie środowiska naturalnego (w efekcie naprędce w latach 70. m.in. sadzono leśne pasy ochronne wokół okręgu, bowiem stężenie zanieczyszczeń w regionie było podówczas jednym z największych w świecie) ale nade wszystko niekorzystne przeobrażenia w sferze społecznej. Władza ludowa, swych pupili – brać górniczą – także traktowała jako maszyny do wydobycia węgla i w efekcie pozyskiwania na Zachodzie tzw. dewiz. Czarę goryczy miało przelać wprowadzenie za Gierka tzw. systemu czterobrygadowego pracy. Oznaczało to nade wszystko tygodniówkę wynoszącą 42 godziny pracy – średnio 6 h dziennie - co przy jednym dniu wolnym dawało faktyczne 7 h pracy. Co ciekawe dzień wolny od pracy zaczął wypadać w różne dni - częściowo padła wolna niedziela, tak mocno zakorzeniona w plebejskiej tradycji ludu robotniczego - zamachu na wolną niedzielę nie podjęli się ni Prusacy, ni Sanacja. Tymczasem władza ludowa bagatelizowała te niedogodności lansując hasło: "Niedziela jest wtedy gdy mąż jest w domu". 






Co za pięknie utrzymana Skoda 110 – dziś mało kto potrafi tak zadbać o samochód. Wóz był produkowany przez czechosłowackie zakłady w latach 1969-76.

W czasach PRL istniało coś w rodzaju dyrektywy cenzorskiej, która celowo miała przedstawiać sytuację korzystną dla władz – a mianowicie taką w której śląski lud miał zawsze trwać wierny przy władzy ludowej. Wprawdzie podczas niektórych strajków poza regionem, brać górnicza raczej milczała (widocznie mając za dużo do stracenia), podczas innych wystąpień na Śląsku, cenzura skutecznie blokowała wypływ informacji dalej w głąb Polski, to jednak nic nie mogło powstrzymać ostatecznego kryzysu, który musiał się wlać z całą swą gwałtownością  na Śląsk oraz do Zagłębia. W 1980 roku tutejsze zakłady pracy, mające z założenia być bastionami władzy nagle stały się bastionami „Solidarności” – co też okazało pewnym szokiem dla partii oraz reszty kraju. 




Jeszcze w 1989 roku miasto było typową górniczą monokulturą (wyjąwszy 2 huty stali oraz kilka fabryk) – fedrowało podówczas w tym mieście aż 8 kopalń węgla. Pod koniec maja 2015 roku padła ostatnia KWK Kazimierz-Juliusz, co definitywnie kończy historię górnictwa w tym subregionie. Jej jeszcze poświęcę niegdyś odrębny post. 






 













6 komentarzy:

  1. Fajnie, że piszesz i o górnośląskiej części GOP-u i o zagłębiowskiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim obszarem działania jest tradycyjnie tzw. GOP, wraz z przyległościami, zarówno pod kątem badania historii jak i fotografii. Wprawdzie z aparatem zgłębiam także kraj i Europę, lecz nie temu jest poświęcony blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że praktycznie wszędzie są takie bloki i nadal wiele osób w takich mieszka. Ja jakiś czas temu podjęłam decyzję, że chcę zamieszkać w Gdańsku. Dlatego również kupiłam mieszkanie z https://www.eurostyl.com.pl/oferta/nowe-mieszkania-gdansk.html i jestem przekonana, że ten wybór był jak najbardziej właściwy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede wszystkim ja jeszcze teraz skupiłabym się na montażu klimatyzacji gdyż takiego rodzaju urządzenia na pewno warto mieć. Zachęcam was do zapoznania się z ofertą od https://klimatyzacja-srem.pl/ i jak najbardziej jest ona godna uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Akurat ja jestem zdania, ze na dobrą sprawę remonty na pewno będziemy przeprowadzali raz na jakiś czas i właśnie dlatego ja również na takich elementach się skupiam. Chcę powiedzieć, że niezwykle dobrą opcją było to aby zamówić podłogi drewniane z https://artcorestudio.pl/podlogi-drewniane</a. i ja jestem zdania, że takie kwestie są oczywiście czymś ważnym.

    OdpowiedzUsuń
  6. Długotrwałość budynków zależy od odpowiedniej konserwacji i dbałości o ich stan techniczny. Jeśli szukasz profesjonalnej firmy, która zapewni kompleksowe usługi konserwacyjne, warto skorzystać z oferty WawerBud. Na ich stronie internetowej https://www.wawerbud.pl/konserwacja/ znajdziesz więcej informacji o ich doświadczeniu i zakresie usług. Skorzystaj z linku i zabezpiecz swoją nieruchomość na długie lata, ciesząc się spokojem i bezpieczeństwem.

    OdpowiedzUsuń