niedziela, 7 czerwca 2015

Murcki - historia górnictwa, jakiej nie doświadczycie na oficjalnych szlakach



Dziś, co najmniej na łamach mojego skromnego bloga (no  bo fotografie o wiele starsze), postanowiłem odwiedzić katowicką dzielnicę Murcki. Moim zdaniem bardzo niedocenioną a równie barwną i ciekawą co sąsiednie kolonie – Giszowiec i Nikiszowec – notabene wpisane na listę Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Mniemam, że pod względem historycznym Murcki wcale nie ustępują a wręcz przeciwnie – są prawdziwą górnośląską osadą, położoną gdzieś pośród lasów, regionu, jedynie obiegowo nazywanego czarnym. 



Jeden z ważniejszych budynków z pocz. XX wieku, murckowskiego rynku – placu Kasprowicza – tzw. konsum. 

Z powstaniem nazwy Murcki wiąże się pewna legenda. Głosi ona, jak to niegdyś dzieci wyszły ze świniami do lasu na wypas a wróciły… umurckane – czyli brudne, umorusane. Wpierw zwierzęta, zaczęły ryć w ziemi i znalazły czarne kamienie a następnie kamulce zostały odkryte przez dzieci – po czym owymi kamieniami się poczęły bawić, które to tak strasznie je ubrudziły. I tak miano odkryć tutejsze płytkie wychodnie węgla kamiennego. 





W dzielnicy znajdziemy kilka typów zabudowy, zarówno duże jak i mniejsze, skromne, domy robotnicze, wille z okresu międzywojennego oraz bloki z wielkiej płyty. Wprawne oko na powyższej fotografii wypatrzy orientacyjną datę powstania tutejszej kolonii.

Warto przyuważyć, iż, jeszcze na długo przed powstaniem kopalń w okolicach dzisiejszego Wzgórza Wandy (na wschód od Murcek) znajdowała się leśna kolonia smolarzy, czyli ludzi zajmujących się wypalaniem węgla drzewnego dla potrzeb historycznej kuźni w Paprocanach (dziś część Tychów). W XVII wieku w miejscu zwanym Rudne Kotliska zaczęto kopać wychodzący tam na powierzchnię węgiel. Dowodem na jego wykorzystanie jest zapis w księgach książąt pszczyńskich z roku 1657 o zastosowaniu murckowskiego węgla w Kuźniach Jaroszowickich.





Przykład pamiątkowego oznaczenia historycznych lokacji szybów – głaz oraz tablica, informująca w tym przypadku, iż węgiel był tu dobywany w latach 1802-40 zaś szyb zwał się Książę Christian. Formalnie rzecz ujmując wszystkie szyby miały odpowiednie, książęce nazwy (Książę Henryk, Książę Ludwik, Fryderyk Ferdynand etc.). 

Mijały lata, zaś dziś odnajdujemy pamiątki po murckowskim kopalnictwie w miejscach, gdzie zupełnie byśmy się tego nie spodziewali. Pierwszą regularną kopalnię głębinową węgla – pierwszą także w skali ziem polskich – zorganizowali w tym miejscu niegdysiejsi właściciele tychże włości, czyli książęta pszczyńscy, w roku 1769. Kopalnia „Emmanuelssegen” („Błogosławieństwo Emanuela”) pracowała początkowo w miejscu gdzie dziś znajdziemy, nieco smutny, Park Murckowski (dokładnie na południe od osady). Dziś część historycznych szybów górniczych została oznaczona na pamiątkę – głazami oraz tablicami informacyjnymi dla turystów. 



 
Murckowski kościół – przykład dobrej międzywojennej architektury autonomicznego Śląska. 


W szczytowym okresie rozwoju kopalni, w latach 20. XIX wieku działało w okolicy 30 szybów, głębokich z reguły na kilkadziesiąt metrów – mimo to wydobycie szło dosyć opornie. Koniec końców węgiel wyciągano na powierzchnię przy pomocy ręcznych, drewnianych kołowrotów. Koniec prymitywnego kopalnictwa przypada na około 1850 rok, kiedy to płytkie pokłady węgla zaczęły się kończyć. Poważnym problemem nie do przebycia okazały się nade wszystko podziemne cieki. Trzeba było jeszcze poczekać parę dekad aby parowe maszyny odwadniające wyrobiska się upowszechniły. 





 
Cisza. Spokój. Natomiast wiele dekad temu – gwar podróżnych, co najmniej w godzinach odjazdu pociągów. Trzeba przyznać, że murckowski dworzec kolejowy znajduje się dosyć na uboczu. Za to niegdysiejsza ranga arterii kolejowej niemała – jako Drogi Żelaznej Kolei Prawego Brzegu Odry, łączącej Dolny z Górnym Śląskiem oraz austriackim już wówczas Podbeskidziem. Uroczyste otwarcie linii nastąpiło w 1872 roku. Dziś na trasie sporadycznie pojawiają się składy towarowe. 

Na przełomie XIX/XX wieku w okolicy powstały dwie duże, po części zmechanizowane, kopalnie węgla – w Murckach oraz kolonii Boże Dary (Kostuchna). Równocześnie w okolicy zaczęły powstawać kolonie robotnicze oraz budynki użyteczności publicznej. Poprowadzono kolej z Katowic do Tychów. Okres międzywojenny to czas dalszego rozkwitu tej samodzielnej wówczas miejscowości. Wybudowano wtedy nowe osiedle, szkołę, utworzono szpital (1918) oraz kościół p.w. Najświętszego Serca Jezusa, (lata 1934-36), reprezentujący obowiązujący wtedy nowoczesny styl modernizmu.





Murcki – zielona dzielnica – nie sposób się z tym nie zgodzić. Sam park, choć infrastrukturalnie, pamiętający czas socjalizmu, jest przyjemnym miejscem do wypoczynku – podobnie jak okoliczne lasy.To także, ja ukazałem powyżej, miejsce o intrygującej przeszłości.




 


Dziś po właściwej kopalni murckowskiej nie ma prawie śladu – została definitywnie unieruchomiona po 1989 roku. Na zdjęciu zabytkowy budynek pokopalniany (socjalny i dyrekcja) z początku XX wieku – jak widać dziś w miejscu kopalni rośnie las. 




W podobnym okresie rodziła się kopalnia węgla w sąsiednich Bożych Darach – dzisiejsza KWK Murcki-Staszic. Przez niektórych uważana za najstarszą kopalnię węgla świata – wprawdzie nie bezpośrednio, za to jest kontynuatorką wydobycia węgla z murckowskich pól wyrosłą z dawnej historycznej kopalni „Emanuelssegen”, już w sąsiedniej osadzie.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz