poniedziałek, 1 lutego 2016

Modernizm w Bytomiu - ideologia oraz funkcjonalność w jednym

Z cyklu odsłaniamy jasne plamy. Z cyklu moich starych zainteresowań – w tym przypadku architektury modernistycznej, tej, którą definiujemy co najmniej od początku XX wieku, kiedy to poczęły powstawać pierwsze obiekty odrzucające definitywnie historyczne style – choć w wielu przypadkach droga od historyzmu do czystego funkcjonalizmu oraz minimalizmu była dość kręta i długa. W międzyczasie powstało przecież niemało obiektów nowej epoki a jednak z pewnymi naleciałościami historycznych stylów. W końcu - z cyklu kto kiedy u nas rządził i co po nim pozostało – style architektoniczne są często wyznacznikiem oraz wizualnym odbiciem obowiązującej w danych czasach ideologii gospodarczo - społecznej, tylko w pewnym stopniu podporządkowanej czystemu pragmatyzmowi. 

Kalide-Block

Nie inaczej było w międzywojennym Bytomiu – wtedy Beuthen. Obok bogatych, niemieckich kamienic zaczęły wyrastać raczej skromne osiedla robotnicze, domów w większości bliźniaczo do siebie podobnych. To już były budynki większe, od typowych XIX-wiecznych familoków, wyposażane od początku w kanalizację z toaletami na półpiętrach czy elektryczność, czasem tynkowane. Zapoczątkowano formułę masowej budowy tanich mieszkań w całej Republice Weimarskiej. Głód mieszkaniowy był spory – ogólna bieda w powojennych Niemczech oraz niemałe migracje ludności w tym niemieccy uchodźcy ze strony polskiej, po podziale Śląska w 1922 roku, którzy wpierw zaczęli napływać do pierwszych nadgranicznych miast – Bytomia, Zabrza, Gliwic. 


Wśród wielu podobnych do siebie osiedli można znaleźć te "wyróżniające się", choć w rzeczywistości stworzone na podstawie podobnych celów. Jednym z takich zespołów jest tzw. Kalide-Block z Bytomiu, jak i zresztą cała jego okolica. Osiedle jęło powstawać mniej więcej w rejonie tzw. wielkich pól – Grossfeld. To ta okolica, która niegdyś spajała stary Bytom z praktycznie nieistniejącą osadą, kiedyś niemałą dzielnicą miasta, Dąbrową Miejską. Wcześniej zabudowę tego terenu utrudniała w pewnym stopniu nieistniejąca niemal od stulecia historyczna trasa Kolei Prawoodrzańskiej. Jeśli byśmy mieli sprecyzować o które osiedle chodzi to wymienilibyśmy dziś takie ulice jak Fałata czy Axentowicza (wówczas Kalidestrasse [wspominająca znakomitego, górnośląskiego rzeźbiarza Theodora Erdmanna Kalidego - przyp. autora] – stąd pojawiająca się czasem nazwa Kalide-Block czyli kwartału ulicznego pomiędzy ww. ulicami oraz pl. Rodła (wtedy Cardinal-Kopp-Platz) i ul. Strzelców Bytomskich). 


Domy faktycznie sprawiają wrażenie wielkomiejskości, tak naprawdę tworząc całkiem cichy zakątek miasta. To zespół bloków mieszkalnych, powstający już powoli w duchu postępującego modernizmu, gdzie zasadniczą ozdobą budynków są głównie bryły geometryczne, w tym detali architektonicznych. Tych drugich tradycyjnie zaczęto skąpić w masowym XX-wiecznym budownictwie. Niemniej jednak w budynkach nadal odnajdujemy ornamenty odwołujące się stylistycznie m.in. do nowych nurtów szkoły Bauhausu zaś ideologicznie do nowego, robotniczego świata, pasujących jak ulał w rzeczywistości socjaldemokratycznej, tak Weimaru jak i III Rzeszy. Nie bez przyczyny na budynkach mieszkalnych odnajdujemy dziś posągi czy płaskorzeźby gloryfikujące robotników. Przeciwwagą dla XIX-wiecznej zabudowy był także fakt większej dbałości o otaczającą nową zabudowę zieleń oraz znacznie większe podwórza - co w pełni odwzorowuje już modernizm powojenny - "blokowiskowy".




Domy są wzorowane tak urbanistycznie, architektonicznie jak i ideologicznie, na wielkich, zespołach mieszkaniowych rodem z Wiednia, takich jak Sandleitenhof, Rabenhof czy Karl-Marx-Hof. To w końcu austriackie miasto było prekursorem masowego budownictwa modernizmu. Choć skala tych założeń jest o wiele większa i bardziej skomplikowana to jednak są one niemniej ciekawe niż kompleks bytomski a także cechuje je podobny okres budowy. W przypadku bytomskiego zespołu przypada on na lata 1926-30. No i jakby nie patrzeć osiedle w Bytomiu nie jest tak pieczołowicie odnowione jak te w zachodnich krajach.



Nowa koncepcja dodatkowo przewidywała takie tworzenie kompleksów mieszkalnych, które pokrywały maksymalnie do 50% terenu na którym powstawały. Dzięki temu uzyskiwano duże i dobrze nasłonecznione podwórza – dziedzińce. Były one bogate w zieleń oraz posiadały place zabaw dla dzieci. Ponadto pełniły funkcje komunikacyjną i były dostępne dla ludzi z zewnątrz, umożliwiając chociażby przejście pomiędzy poszczególnymi ulicami. Było to uwarunkowane prawnie, ponieważ projekty finansowane z pieniędzy publicznych musiały być dostępne dla ogółu społeczeństwa. Wpisuje się to świetnie w ówczesne panujące ideologiczne nurty socjaldemokracji. Przedwojenne bloki uderzają także swą wielkością (4-6 pięter) co nie tylko miało podkreślić monumentalizm odradzających się Niemiec ale i z innych prozaicznych przyczyn. Na Śląsku warto było budować wysoko - tylko wąskie pasy ziemi nie podlegały wówczas szkodom górniczym.  


Bytomskie osiedle miało być z założenia w dużym stopniu samowystarczalne, co z kolei jest nawiązaniem do tradycyjnych kolonii robotniczych. Wówczas, znajdowały się tu m.in. pralnia, przedszkole, świetlica dla dzieci, punkt zaopatrujący w mleko oraz liczne sklepy z artykułami codziennego użytku.
Nasze osiedle, w skład którego wchodzi m.in. "Kalide-block", jako koncept urbanistyczny nie zostało nigdy dokończone a przynajmniej tak można wnioskować po niektórych starych planach. Natomiast jeszcze przed wojną, w 1937 roku, tuż obok zakończono budowę kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego o bardzo nowoczesnej architekturze, formie rotundy - autorstwa Otto Lindera.

Kalide-Block

Całość tworzy dziś pewien wyodrębniony przykład urbanistycznej tkanki, który chyba tylko na mapach wygląda na całkowicie wchłonięty przez miasto. To także przykład całkiem umiejętnego połączenia nowego nurtu architektonicznego, funkcjonalizmu, nowych walorów estetycznych wraz z postępującą socjalistyczną ideologią. To nie jest odoosbniony przypadek - gdzie tylko zajrzymy do danej epoki czy też miejsca w świecie, znajdziemy przypadki tworzenia architektury czy urbanistyki w myśl ideologii tak jak i pragmatyzmu. 

5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe wnioski przedstawiono w tym poście. Niestety bardzo czesto miasta śląske nie są rozumiane.
    Pozdrawiam i grtuluję świetnej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziękować :)A nie rozumiana to jest przede wszystkim międzywojenna zabudowa, do dziś zrównywana z byle jakimi osiedlami z PRL.

      Usuń
    2. ... i to nie tylko na Górnym Śląsku, ale w całej Polsce.

      Usuń
    3. Ale takich osiedli jest więcej w Bytomiu.Rozbark,lewa strona Witczaka czy Kleinfeld.A jeszcze cały kwartał między Piekarską a Oświęcimską na północ od Placu Słowiańskiego.

      Usuń
  2. Swietna sprawa.
    Jestem z Krakowa i kupilem mieszkanie w Bytomiu.
    Kazdy mi mowil.
    Co Ty robisz?
    Nie zaluje Bytom jest piekny...

    OdpowiedzUsuń