wtorek, 25 sierpnia 2015

Kolejowy modernizm czyli co nam pozostało po dawnych drogach żelaznych.



Moi czytelnicy powinni się już przyzwyczajać do wagi jaką przykładam do historii kolejnictwa, nie tylko ziem śląskich. Co jak co – lecz to kolej, tak ukochana przeze mnie, wywarła przecież największy wpływ na rozwój ziem wszelakich a dziś tego aspekty odnajdujemy nawet w miejscach, gdzie byśmy się tego nie spodziewali – nieważne w jakim regionie obecnej Polski byśmy się znaleźli. A dziś postaram się połączyć dwa zgoła odmienne tematy, zresztą mi nieobce – architekturę modernizmu oraz poniemieckie stacje kolejowe na Górnym Śląsku.

Odkąd pamiętam obraz niemieckiej stacji kolejowej rysował się w mojej wyobraźni jednoznacznie – obiektu niezwykle nowoczesnego, schludnego i funkcjonalnego. Do dziś na ziemiach polskich ongiś należących do Prus czy III Rzeszy odnajduję arcyciekawe przykłady resztek dawnej świetności tychże stacji. W końcu nawet wieś niemiecka winna mieć wystawny dworzec, skrojony na swą miarę. Jakby nie patrzeć przez parę dekad, Niemcy wydatnie rozbudowując sieć dróg żelaznych, ukręcili na tym niezły biznes. Tak było w XIX wieku, tak miało być w dwudziestoleciu międzywojennym.




Jeśli zaś idzie o dobry przykład nowoczesnej architektury była nią linia kolejowa Stare Bielice – Skwierzyna, na terenie obecnego woj. Lubuskiego – terenach do 1945 roku należących do Niemiec. Budowana od podstaw w latach 1932-35 doczekała się architektury zaplecza kolejowego wysokich lotów, tym bardziej jeśli uzmysłowimy sobie, że mamy do czynienia przecież z prowincjonalną linią a nie żadną magistralą. Zatem zadumawszy się nieco nad tą historią postanowiłem podobnych śladów dawnej świetności poszukać w rejonie GOP-u. Oto rezultaty.






Węzeł kolejowy w Gliwicach to przykład funkcjonalnej stacji osobowo – towarowej, tworzonej podług ówczesnych osiągnięć techniki oraz potrzeb transportowych. Tworzony częściowo z myślą o nadchodzącej wojnie (sprawny wywóz dóbr zrabowanych na wschodzie oraz transport wojsk na front wschodni). W tym też okresie oddano do użytku (1928 rok) nowy gmach dworca kolejowego, w miejsce mniejszego, XIX-wiecznego.







Mimo przebiegu bardzo blisko nowej granicy państwowej (np. Łagiewniki (dziś dzielnica Bytomia) leżały już w Polsce) Bytom nadal pozostawał ważnym węzłem kolejowym. Po wyburzeniu starej, secesyjnej hali w 1930 roku doczekał się okazałego i nowoczesnego gmachu dworcowego. Znajdziemy tu także jeden z trzech przykładów hali peronowej w kraju (obok Wrocławia i Legnicy).






Także wiele posterunków ruchu powstało w gliwickim węźle w okresie międzywojennym. Wiele z nich to nastawnie bramowe ale nie tylko bo np. ośmioboczna nastawnia z 1937 roku na stacji Gliwice Port (już nie istnieje). 




Zabrze, z racji, iż nigdy nie spełniało jako tako roli węzła kolejowego nie doczekało się nowego budynku dworcowego, pomimo istniejących planów, zakładających m.in. budowę 4 peronów w sercu miasta. Za to na obrzeżach miasta – w Mikulczycach, przy ważnej trasie  – Bytom (Beuthen) – Wrocław (Breslau), usadowiono całkiem nową stację (1928 rok). Dwutorowy, zelektryfikowany szlak Zabrze – Pyskowice całkowicie zdemontowano po 1989 roku. Dworzec w ruinie czeka na swe lepsze czasy.








W wyniku niefortunnego nieco przebiegu nowej granicy państwowej podyktowanej traktatem wersalskim, Niemcy odcięte od dużego węzła tarnogórskiego, który znalazł się po polskiej stronie, zmuszone zostały do budowy nowej linii obwodowej, którą dałoby się poprowadzić pociągi jadące w kierunku Opola (Oppeln) i Kluczborka (Kreuzberg). W 1928 roku oddano do użytku linię kolejową Mikulczyce – Zbrosławice – Brynek (Tworóg). Na fotografii dworzec kolejowy w Zbrosławicach, obecnie budynek mieszkalny. Dwutorowy szlak rozebrano po 1989 roku – to już drugi taki przypadek szlaku wybiegającego z Zabrza. 








Na fotografii typowy dworzec, we wsi Miedary na szlaku Mikulczyce – Brynek, niemal bliźniaczy do zbrosławickiego. Wraz z demontażem torów stacja popadła w ruinę.W miejscu peronu rosną dziś dorodne drzewka.




Podobny los spotkał wymienioną linię w woj. Lubuskim. Rozebrana w 1998 roku doczekała się po latach niezwykłej książki. A może czas na poniemieckie szlaki i obiekty pozostałe na Górnym Śląsku?


 

4 komentarze:

  1. Kolej z Mikulczyc do Brynka to bardzo wdzięczny temat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze chyba była stacja w Wieszowej ale nie obadałem tej sprawy. Jeszcze bardziej zagadkowa jest stacja w Kamieńcu - prawdopodobnie tylko przystanek i to dość krótko. Wg mapy woj. Katowickiego funkcjonował jeszcze w 1994.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niemcy budowali obwodnice węzła tarnogórskiego, który był w Polsce, a Polacy budowali obwodnicę węzła bytomskiego, który był w Niemczech. Obie linie dziś są niepotrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  4. W przypadku polskiej strony oprócz torów zwinięto chyba też wszystkie obiekty stacyjne (Szarlej, Brzeziny Śląskie).

    Wiadomo jaki dziś ruch na istniejącym odcinku Radzionków-Brzeziny? Pewnie czasem składy KWK Julian i baza paliw w Radzionkowie?

    OdpowiedzUsuń