czwartek, 20 sierpnia 2015

Z wizytą u Prezydenta



Niedawno całkiem spontanicznie zajrzałem na teren chorzowskiego Szybu Prezydent, jak się on tam miewa. Tym bardziej nie mogłem przeoczyć głównej atrakcji jaką jest dreptanie na szczyt wieży. To dziś dogodny punkt widokowy na który wiedzie  ponad 200 schodków (42 metry). Liczyłem ale już nie pamiętam dokładnej liczby. I tak sobie wszedłszy na górę usiłowałem odtworzyć potencjalne widoki jakie by się przede mną roztaczały gdybym tam, w górze przebywał, 20 lat wcześniej. Oj, tylu rzeczy brakuje w naszym górnośląskim pejzażu, że głowa mała. Najczęściej wież szybowych, kominów, wielkich pieców – czyli obiektów będących wyznacznikami tegoż wielkoprzemysłowego świata, który jeszcze zdawało się parę dekad temu, będzie trwał wieki. 


Szyb Prezydent – prawdziwa wizytówka miasta, rocznik 1933. Pozostałość po chorzowskiej kopalni, który swą nazwę zawdzięczała ówczesnemu prezydentowi Polski, Ignacemu Mościckiemu. W rzeczywistości przez 5 pierwszy lat szyb nazywał się (Święty) Jacek.



Porządna, żelbetowa konstrukcja – niezłe osiągnięcie jak na czasy międzywojenne. 


 

Chorzowskie osiedle Irys, czyli zespół kilkunastopiętrowych bloków mieszkalnych, bez jakiegokolwiek głębszego, urbanistycznego pomyślunku, wstawiono niemal w samo centrum miasta, przytłaczając nieco kościół ewangelicki oraz stary drapacz chmur z 1936 roku, który wprawdzie wyraźnie odcina się na tle chorzowskiej, kamienicznej zabudowy, lecz już niekoniecznie na tle blokowiska. Na horyzoncie widać wszystkie trzy szyby rudzkiej KWK Pokój, w tym najbardziej okazałą – basztową Wandę. Po prawej w jednej linii ułożyła się świętochłowicka Huta Florian (żółta hala) oraz na horyzoncie - wieża wodna z Rudy Nowego Bytomia.


 
 


Wgląd na centrum Chorzowa. Uwagę nade wszystko przykuwa modernistyczna bryła miejskiego ratusza, przebudowanego w latach 30. XX w. oraz neogotyckiej Poczty Głównej (po prawej). Dalej już blokowiska Królewskiej Huty a na horyzoncie ochłapy ciężkiego przemysłu: rudzka Huta Pokój wraz z popularnym Kaufhausem (na lewo) oraz elektrociepłownia i osiedle w Zabrzu Zaborzu. 




Widoczek może i niezbyt zacny lecz ku pamięci. Wgląd z wieży w kierunku północnym. A w kadrze Elektrociepłownia Elcho w Chorzowie Starym. Gdyby zaś poczynić podobny kadr ćwierć wieku temu, unaoczniłby się nam cały przemysłowy archipelag w tle – ze starą elektrociepłownią, czynną KWK Barbara – Wyzwolenie oraz działającymi pełną parą Zakładami Azotowymi. Dziś ów kadr wzbogaca co najmniej komin dawnych ZGH Orzeł Biały w Piekarach Brzezinach (na wprost) oraz wieża wodna chorzowskich azotów (po prawej, z zakrzaczonym dachem). Być może już za parę lat widok ów wzbogaci się o planowaną w tym rejonie dwujezdniową obwodnicę miasta. 




Czyżby coś wreszcie się ruszyło przy modernizacji Stadionu Śląskiego? Tego dźwigu wcześniej tam nie było. W tle katowickie osiedle Tysiąclecia oraz kominy KWK Wujek. Wprawne oko dostrzeże tu także KWK Murcki oraz masyw Babiej Góry.
   

7 komentarzy:

  1. Mam dylemat z chorzowskim ratuszem (czy też królewskohuckim ;-) ) - podoba mi się na zdjęciach w wersji eklektycznej sprzed przebudowy, ale wersja modernistyczna... chyba jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Modernistyczna "powinna" się podobać bardziej bo z założenia polska ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pfff

      Dlatego modernizm nazywa się stylem międzynarodowym ;-)

      Usuń
  3. Miałem na myśli, że obecny ratusz miał się podobać odgórnie wg założeń przedwojennych notabli (na zasadzie dobre polskie wyparło złe niemieckie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzisz, że każda budowa / przebudowa na Górnym Śląsku w dwudziestoleciu międzywojennym była umotywowana politycznie "zacieraniem niemieckości"? A cóż takiego niemieckiego jest w neorenesansie?

      Poza tym, kim byli ci notable? Władze miejskie? A kto je wybrał, jak nie mieszkańcy Królewskiej Huty?

      Mam wrażenie, że nie bierzesz pod uwagę, że w międzyczasie (między budową, a przebudową) była Pierwsza Wojna Światowa, która nie tylko pochłonęła miliony istnień ludzkich, ale też przeorała sztukę naszego kręgu kulturowego, w tym architekturę. Neorenesans i inne neo-style po prostu przestały być modne w całej Europie. I to dyplomatycznie powiedziane, że "przestały być modne". Już zupełnie pomijam fakt, że przebudowa fasady z neorenesansowej na modernistyczno-artdecorową nastąpiła wraz z solidną rozbudową gmachu.

      Czy szyb Prezydent też ma taką, a nie inną formę, bo miał się "odgórnie podobać notablom"? ;-) Przecież gdyby "ci źli Polacy" chcieli tak wszystko, co przedwojenne (sprzed I WŚ) zburzyć / przemodelować, "bo to poniemieckie", to przede wszystkim w Chorzowie zajęliby się gmachem Poczty.

      A z drugiej strony - wytłumacz mi, proszę, fakt: czemu "odgórni notable" w międzywojennym Bytomiu strącali z eklektycznych kamienic kopułki i szczyciki i czemu tam również stawiano budynki modernistyczne, nawet na Rynku (prawdopodobnie, choć nie wgłębiałem się w temat, wyburzywszy jakąś zabytkową kamieniczkę stojącą uprzednio na tym miejscu)? Dla nich przecież nie istniał argument "zacierania niemieckości"?

      Usuń
  4. Hej. Byłem tam w dzień otwarcia, ale tam nie wlazłem bo było za dużo chętnych, a jeszcze chciałem gdzieś pojeździć na kole. Za to wlazłem w dzień następny ;-). Co do widoku na Góry to widać nie tylko masyw Babiej, ale też masyw Pilska :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywistym jest rozwój nowoczesnych stylów od początku XX wieku. Nie sposób się też nie zgodzić, że zmiany wizerunku ratusza dokonano niejako podczas rozbudowy. Nie twierdzę, że styl przebudów był umotywowany politycznie - były to marginalne przypadki. Jednocześnie zalecenie wojewódzkich notabli, o ile sobie przypominam, mówiły wyraźnie o "zaznaczaniu polskiej obecności na śląskiej ziemi". Skoro w dwudziestoleciu niszczono u nas poniemieckie pomniki, to dlaczego by nie wpaść na pomysł przebudowy magistratu z założenia nowocześniejszego od niemieckich konstrukcji i to w mieście, będącym perłą w koronie II RP. Owszem dla Niemców nie istniał "problem zacierania niemieckości" - ale za to istniał problem budowy kulturalno-urbanistycznego bastionu na wschodnich rubieżach Republiki Weimarskiej. To samo po polskiej stronie - wyścig, który miał ukazać światu, kto w 1919 pomylił się w Wersalu.

    OdpowiedzUsuń