Katowice w okamgnieniu stały się niemałym węzłem tramwajowym. Z samego jeno Rynku odchodziły wozy w
kierunku Szopienic, Mysłowic, Bogucic, Sosnowca, Siemianowic, Chorzowa,
Bytomia, Piekar, Hajduk Wielkich, Nowej Wsi,
Piotrowic, Ligoty. Wprawdzie tramwaj obecny był także w Giszowcu, lecz ta
śródleśna kolonia, z racji naturalnego ciążenia do Mysłowic – z tymże miastem
właśnie została trakcją połączona.
Wóz typu Konstal 13N – charakterystyczny dla dróg
stołecznych miasta Warszawy, niekoniecznie dla innych. Śląski epizod tych
wagonów to zaledwie 4 sztuki eksploatowane przez WPK Katowice w latach 1962 –
82. Do naszych czasów przetrwał jeden wóz (przerobiony na wóz wieżowy,
nieczynny, nr 61R). Na fotografii inny pojazd tej serii, sprowadzony przez TŚ
„na pamiątkę” z Warszawy (rocznik 1967). Tramwaj ma numer boczny
#308, warto zauważyć, że katowickie mieściły się w przedziale numeracyjnym
303-306. Fotografia poczyniona przy okazji parady tramwajowej na pl.
Sikorskiego w Bytomiu (2013).
Gliwice, w owym czasie, nie mniejsze miasto przemysłowe,
również raziło mnogością swej komunikacji żelaznej. Nie było najmniejszego
problemu aby tramwajem elektrycznym dojechać do Zabrza, Bytomia, Pyskowic,
Tarnowskich Gór, Raciborza, Zbrosławic, Sośnicowic, Sośnicy. Również w obrębie
samej miejscowości całkiem wygodnie się podróżowało.
Tarnowskie Góry będąc niemałym i wybitnie historycznym ośrodkiem
miejskim, względnie o górniczych tradycjach bądź co bądź średniowiecznych,
otrzymały nową magistralę tramwajową niemalże w pierwszej kolejności. Wnet nowe
tory połączyły rejon Tarnowskich Gór z Gliwicami albo Zabrzem. Także Bytomia
choć w zasadzie można to miasto było osiągnąć w dwójnasób – przez Radzionków
albo przez Świerklaniec i Piekary. Dalej w Bytomiu można było się wygodnie
przesiąść już do wozu jadącego do Zabrza, Chebzia, Świętochłowic, Królewskiej
Huty, Siemianowic, bądź podówczas już zagranicznej Czeladzi.
Także
i po ruskiej stronie nie próżnowano. W tym samym czasie zrealizowano
trasy tramwajowe w Sosnowcu, Będzinie, Dąbrowie a przy okazji do sieci
podłączono okoliczne fabrykanckie osady (Modrzejów, Strzemieszyce,
Grodziec, Konstantynów).
Tramwaje podczas parady TŚ na ul. Wolności w Zabrzu ustawiły
się w rzędzie przed sygnalizacją by za chwilę wystartować do zajezdni w Gliwicach. Na zdjęciu
kolejno: Konstal 102Na, Duewag Pt8, Lohner E1, Konstal 105N, Konstal
105Na, Konstal 105 N-HF. Wszystkie, poza pierwszym, poruszają się liniowo w naszych miastach.
A cóż to powyżej przedstawiłem za cuda niewidy? Co to wywody
heretyckie? A może pobożne życzenia? Czy ktoś mógłby złapać się na haczyk a raczej hak (sprzęg),
dosłownie bądź w przenośni, tramwaju jadącego, przykładowo z Bytomia do Będzina i nazad? Nie – to jedynie widok całościowej sieci dróg
żelaznych, jaki mógłby być zrealizowany według planów, wpływających do gmin
tutejszych w latach 1880 – 1914. A więc od pierwszego projektu tramwaju w
regionie (od konnych, przez parowe po elektryczne) do wybuchu I Wojny
Światowej. Wiele z tych koncepcji skończyło jedynie na etapie szkiców, lecz były i
takie na które już zdążono wydać zgody budowlane, choć z różnych przyczyn –
najczęściej finansowych – prac nie rozpoczęto. Wbrew pozorom odsetek projektów nader zaawansowanych - z wydanymi zgodami budowlanymi - był duży.
Skład N # 1167 (silnikowy) + ND # 1263 (doczepa) przemierza bytomską ul. Katowicką
jako tramwaj okolicznościowy – dojazd do otwartej tego dnia dla zwiedzających
zajezdni w Stroszku (2013).
Tramwaj w owym czasie chciał mieć u siebie każdy. Całkiem
nowoczesny, szybki, nie brudzący tak jak ciężkie parowozy wąskotorowe, zrazu
jedynie siejące popłoch wśród koni oraz niesubordynowanych pieszych. Choć i tak zanieczyszczały bardziej miejskie ulice od koni, które ciągnęły wagony. W tamtych
czasach budową oraz użytkowaniem tras tramwajowych zajmowały się tradycyjnie
prywatne spółki – a przynajmniej w Prusach. Własne plany odrębnych od reszty
sieci szlaków, usiłowały urzeczywistnić urzędy poszczególnych gmin. W
pewnym stopniu udało się to po latach Bytomiowi, Katowicom i Zabrzu. Za budową niektórych tras lobbowali także wielcy fabrykanci.
Tramwaj jako taki był dobrym narzędziem do poszerzania miejskich stref wpływów. Przykładowo intensywnie lansowany od 1897 roku koncept magistrali Miechowice - Bytom - Siemianowice (z odgałęzieniami do Czeladzi i Szopienic), mógł być wyraźnie nie w smak konkurencyjnej spółce, która poprowadziła tory od strony Katowic i Królewskiej Huty (Chorzowa). Także i magistraty tych miast były nieprzychylne tym pomysłom, gdyż łatwy dojazd powodował odpływ potencjalnej klienteli siemianowickiej ze sklepów tych dwóch miast miast. Szlaki żelazne wokół Siemianowic ostatecznie nigdy nie powstały choć planiści widzieli miejsce dla nich w tym rejonie GOP-u jeszcze w latach 60.
Wóz typu Konstal N # 954 z 1949 roku jest najstarszym liniowo poruszającym się tramwajem w GOP - choć akurat powyższa fotografia pochodzi przejazdu okolicznościowego (Dni Otwartych Zajezdni Gliwice, 2012).
Niektóre z tychże tras miało charakter tzw. interurban, czyli
dalekobieżnych szlaków międzymiastowych, szalenie popularnych w USA, w mniejszym stopniu Europie i Japonii, w latach 1890 – 1940. Większość z nich została zlikwidowana
po II WŚ na rzecz rozrastającej się komunikacji samochodowej – z pewnością i u
nas byłoby nie inaczej – gdyby tylko owe linie powstały. Wyjątkowo na tym tle
wygląda domniemany tramwaj Gliwice – Rudy (Raciborskie) – Racibórz, etapowo
otwierany w latach 1899 – 1902. W rzeczywistości tramwajowa była jeno spółka
zarządzająca szlakiem – choć w pierwszych latach egzystencji linii w grę
wchodził także tramwajowy tabor. Po 1945 roku linia została przejęta przez Górnośląskie
Koleje Wąskotorowe i od tej pory tabor trasie mieliśmy typowo kolejowy.
Tramwaj Konstal 4N # 1167 (1957) tłukąc się na
zniszczonym torowisku ul. Piłsudskiego w Sosnowcu, robiąc przy tym niemały
raban w leniwą niedzielę, zmierza w kierunku pętli Milowice by później
podstawić się podczas rajdu samochodów zabytkowych (2013).
Wiele z tychże konceptów nie straciło zbytnio na znaczeniu
do dziś (np. Katowice – Piotrowice). Inne zaś miejscowości, mimo swego
strategicznego znaczenia, nigdy nie udało się wpiąć w system miejskich kolejek
(np. Tarnowskie Góry), mimo planów od najwcześniejszych lat. Powojenne zaś koncepcje (okres PRL) to już głównie malowanie kresek przez planistów (z równie dużym rozmachem) oraz liche utrzymanie stanu istniejącego (poza paroma liniami powstałymi w Zagłębiu). Pamiętajmy, że w dobie powszechnej likwidacji trakcji tramwajowej i trolejbusowej w tym okresie, sieć górnośląska została w teorii przeznaczona do wydatnej rozbudowy...
Tramwaje rodziny N - rodzina wozów, rodzimej produkcji, przez lata królowała na ulicach polskich miast (głównie 1950 - 80). W innych miastach zapomniane, w GOP-ie cieszą oko miłośników transportu i nie tylko, do dziś - także liniowo (nr 0 i 38).
Świetny post !!! Zdjęcie przedostatnie pięknie wykonane. Bana ładnie wyeksponowana na szarym tle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dzięki i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTramwajem takim, jak z pierwszego zdjęcia (pewnie nawet tym wozem) jeździłem do końca 2012 roku, bo akurat "trzynastki" obsługiwały linie jeżdżące koło mojego domu aż do końca eksploatacji :-)
OdpowiedzUsuńNiepokoi mnie, że GOP-owska sieć tramwajowa zwija się również obecnie :-(
Sieć w aglomeracji już nie jest tak zdekapitalizowana jak przed paru laty. W moderny wpompowano blisko miliard złotych ale nawet to nie pomogło w budowie nowych tras. Najnowsze projekty, gdzie w zasadzie można już wbijać łopaty w ziemię (trasy w Bytomiu i Sosnowcu) nadal odroczone.
OdpowiedzUsuń