poniedziałek, 9 marca 2015

Ewangelicy w Chorzowie



Czasem brakuje mi pewnego fotograficznego natchnienia, które by mnie porwało do działań pozbawionych jakichkolwiek znamion planowania. Odkąd pamiętam, większość moich wyjść była nieprzypadkowa, celowa i uporządkowana. Dlatego też gdy ujrzałem z okien tramwaju miejsce, będące dziś tematem postu, nie zawahałem się sekundy by szybko wybiec z wozu. Wtedy dysponowałem wszystkim: sprzętem, chwilą czasu dla siebie oraz spontanicznym natchnieniem. Nie planowałem tego toteż nie wiedziałem dokładnie co zastanę na miejscu. 

Cmentarz parafii ewangelickiej w Chorzowie, a dokładniej w historycznej części zwanej Królewską Hutą, był na szczęście otwarty. Z tego co mi wiadomo przez pół roku kościół jest zamknięty, nie jestem pewien jak sytuacja ma się z nekropolią. Właściwe życie parafii protestanckiej w mieście toczy się wokół większej świątyni, usytuowanej w centrum miasta.





To jedna z tych okolic w aglomeracji gdzie rozpoczynała się historia – pierwsze domy dla robotników, największa i najnowocześniejsza huta żelaza na kontynencie już od 1802 roku, formujące się nieco ospale miasto Królewska Huta – od 1934 roku Chorzów. Tak więc fabryczna miejscowość rosła w siłę a do zakładów przybywała z czasem cała rzesza wykwalifikowanych pracowników, przemysłowców oraz inżynierów, z głębi Prus oraz reszty zachodniej Europy – prawie wyłącznie ewangelicy. Stali w pewnej opozycji do ludności miejscowej oraz przybywających z ziem polskich za chlebem, przyszli robotnicy górnośląskiego przemysłu – ci zazwyczaj byli katolikami. 




Cmentarz założono w 1820 roku, na gruntach ofiarowanych przez zarząd huty, stojącą do dziś po sąsiedzku, po drugiej stronie ulicy Metalowców. To cmentarz jakbyśmy powiedzieli ekumeniczny – przez lata służył na równi ewangelikom oraz katolikom. Świątynię pw. Elżbiety z kolei poświęcono w 1844 roku. Prezentuje typowy wystrój zarówno samej budowli jak i wnętrz, charakterystyczny dla protestanckich kościołów – proste w formie bryły, unikanie wszelkich zdobień. To coś co niepodobne dla rzymskiego katolicyzmu, który przyzwyczajał nas do przepychu, od niepamiętnych wprost czasów. A wokół budowli, multum nagrobków, z których garść pamięta jeszcze XIX wiek. Pamiętających tamtych ludzi, którzy tworzyli potwornie industrialny Górny Śląsk, świat, który umiłował sobie równocześnie etos pracy, religię oraz sztywne podziały klasowo-społeczne, w którym każdy z założenia doskonale znał swoje miejsce w szeregu.






2 komentarze:

  1. Robi wrażenie!
    3cie zdjęcie bardzo klimatyczne, szkoda że nie w wersji nocnej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :) Myślę, że mógłby tam być pewien problem z oświetleniem, o ile wgl takowe tam jest.

    OdpowiedzUsuń