No właśnie? Niejeden zadaje sobie to pytanie. Czasem już
mieszkańcy sąsiednich miejscowości, bowiem tutejsi do takiego stanu rzeczy już przywykli.
Przede wszystkim mogą się spytać przyjezdni – gdyż rzecz zdawałoby się tak oczywista, jakim
jest centrum, w zasadzie w tym mieście nie istnieje. Znany mi nie od dziś rozkład przestrzenny wielu polskich miast, uwarunkowany takimi a nie innymi
czynnikami historycznymi oraz naturalnymi nie pozwala mi sobie przypomnieć
drugiego takiego przykładu. Trzeba przyznać, że miasto dość młode (formalnie prawa
miejskie dla kolonii Ruda oraz Nowy Bytom w 1939 roku, lecz weszły w życie
dopiero w 1947 roku, zaś dzisiejsze miasto to efekt połączenia miast Nowy Bytom
i Ruda w 1959 roku) – lecz czy to warunkuje fakt braku dzielnicy, całościowo skupiającej centralne funkcje? W rzeczywistości okoliczne kolonie fabryczne formowały się na
tych terenach od dwóch stuleci co najmniej. Jednak nie na tyle aby zlać się w
naturalną całość. W podobnej sytuacji były przecież niegdyś inne miasta np. sąsiednie
Zabrze. No tak, ale to było przeszło stulecie temu – a i trzy kolonie, niegdyś
wyraźnie odrębne (Małe Zabrze, Stare Zabrze, Dorota) znalazły się na tyle
blisko aby w końcu scalić się w obraz dzisiejszego Centrum.
Oczywistym typem dla centrum rudzkiego świata niech będzie
Nowy Bytom (popularnie Fryna od niemieckiej nazwy kolonii – Friedenshütte),
gdzie skupione są urzędy lokalnego szczebla. Choć to wcale nie reguła m.in.
siedziba Muzeum Miejskiego w Rudzie albo sądu w Wirku. Znajdą się pewnie i tacy dla których swoistym centrum miasta stanowi
Ruda (wybrane urzędy, stacja kolejowa) albo Wirek (głównie handel). Jakkolwiek by nie było rudzkie kolonie i dzielnice noszą w sobie pewien stary, postindustrialny urok.
Jest w zasadzie jeszcze jedno miasto w obrębie aglomeracji
gdzie należy się zapytać o jego strukturę, słysząc od czasu do czasu pytanie,
gdzie ono ma faktycznie centrum. Tym miastem są Tychy, lecz to już zupełnie
inna historia i temat na odrębny post.
Kościół p.w. św. Pawła (ukończony w 1912 roku) stoi
przy placu Jana Pawła II (dawnym pl. Wolności), który w wyniku pseudomodernizacji
przed laty utracił niemal całą zieleń (liczne drzewa i trawnik). Obawiam się, że
popaćkany beton oraz granit nie przyciągają tak łatwo mieszkańców ani
potencjalnych turystów. Z prawej fragment modernistycznego magistratu, z 1929 roku.
Od czasu do czasu odżywają koncepcje, w myśl ogólnych
trendów socjologiczno-urbanistycznych, o budowie stref wydzielonych, w tym
deptaka, co w tym mieście jest dość
utrudnione. Na zdjęciu przykładowa zabudowa okolicy skrzyżowania ul. Niedurnego/Chorzowskiej/Czarnoleśnej/Pokoju, zwanego
potocznie Rozamundą (od nazwy działającej w pobliżu huty cynku w latach
1836-1931) – wieża ciśnień z 1908 roku oraz kamienica z 1910 roku z
charakterystycznym zegarem słonecznym na ścianie.
Czasem spotykam wizje o rozbudowie dzielnicy m.in. budowie rynku „bis” na tyłach kościoła (fotografia) albo deptaka w ciągu ul.
Niedurnego (wymagałoby to utworzenia małej obwodnicy dzielnicy).
Formalnie w granicach dzielnicy znajduje się
charakterystyczna kolonia robotnicza sąsiedniej huty. Jej centrum stanowił
niegdyś wielki dom towarowy – tzw. Kaufhaus – z 1904 roku. Dziś to zwyczajowa
nazwa osiedla, która wyparła te oficjalne (pierwotnie Gute Hoffnung (Kolonia
Dobrej Nadziej) a w II RP – Kolonia Styczyńskiego). To dzięki tej budowli gmina
stała się wówczas jedną z ważniejszych w regionie jeśli chodzi o handel –
służyła nie tylko robotnikom tutejszej huty.
Nowy Bytom jest objęty coraz szerszymi pracami
rewitalizacyjnymi, przy jednoczesnym, powolnym upadku tutejszych zabytków
techniki (wyburzone zabytkowe zabudowania kopalni Pokój, niepewny los wielkiego
pieca Huty Pokój - w tle jeden z nielicznych zachowanych kominów).
Dejf... retusz tych zdjęc az bije po oczach... wiecej smaku przyjacielu :)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że zapisuję to w standardowych ustawieniach, w ramach których jest skalibrowana większość sprzętów.
OdpowiedzUsuńPo powiększeniu jakoś jest dobra ;)
OdpowiedzUsuń