Z cyklu odsłaniamy jasne plamy. Z cyklu
moich starych zainteresowań – w tym przypadku architektury modernistycznej, tej, którą definiujemy co najmniej od początku XX wieku, kiedy to
poczęły powstawać pierwsze obiekty odrzucające definitywnie historyczne style – choć w wielu przypadkach droga od historyzmu do czystego
funkcjonalizmu oraz minimalizmu była dość kręta i długa. W międzyczasie
powstało przecież niemało obiektów nowej epoki a jednak z pewnymi naleciałościami
historycznych stylów. W końcu - z cyklu kto kiedy u nas rządził i co po nim pozostało –
style architektoniczne są często wyznacznikiem oraz wizualnym
odbiciem obowiązującej w danych czasach ideologii gospodarczo - społecznej, tylko w pewnym
stopniu podporządkowanej czystemu pragmatyzmowi.
Nie inaczej było w międzywojennym Bytomiu –
wtedy Beuthen. Obok bogatych, niemieckich kamienic zaczęły
wyrastać raczej skromne osiedla robotnicze, domów w większości bliźniaczo do
siebie podobnych. To już były budynki większe, od typowych XIX-wiecznych
familoków, wyposażane od początku w kanalizację
z toaletami na półpiętrach czy elektryczność, czasem tynkowane. Zapoczątkowano formułę
masowej budowy tanich mieszkań w całej Republice Weimarskiej. Głód mieszkaniowy
był spory – ogólna bieda w powojennych Niemczech oraz niemałe migracje ludności
w tym niemieccy uchodźcy ze strony polskiej, po podziale Śląska w 1922 roku, którzy wpierw zaczęli napływać do
pierwszych nadgranicznych miast – Bytomia, Zabrza, Gliwic.
Wśród wielu podobnych do siebie osiedli
można znaleźć te "wyróżniające się", choć w rzeczywistości stworzone na podstawie
podobnych celów. Jednym z takich zespołów jest tzw. Kalide-Block z Bytomiu, jak i zresztą cała jego okolica. Osiedle jęło powstawać mniej więcej w rejonie tzw. wielkich pól –
Grossfeld. To ta okolica, która niegdyś spajała stary Bytom z praktycznie
nieistniejącą osadą, kiedyś niemałą dzielnicą miasta, Dąbrową Miejską. Wcześniej zabudowę
tego terenu utrudniała w pewnym stopniu nieistniejąca niemal od stulecia historyczna
trasa Kolei Prawoodrzańskiej. Jeśli byśmy mieli sprecyzować o które osiedle
chodzi to wymienilibyśmy dziś takie ulice jak Fałata czy Axentowicza
(wówczas Kalidestrasse [wspominająca znakomitego, górnośląskiego rzeźbiarza Theodora Erdmanna Kalidego - przyp. autora] – stąd pojawiająca się czasem nazwa Kalide-Block czyli kwartału ulicznego pomiędzy ww. ulicami oraz pl.
Rodła (wtedy Cardinal-Kopp-Platz) i ul. Strzelców Bytomskich).
Domy faktycznie sprawiają wrażenie wielkomiejskości, tak naprawdę tworząc całkiem cichy zakątek miasta. To zespół
bloków mieszkalnych, powstający już powoli w duchu postępującego modernizmu,
gdzie zasadniczą ozdobą budynków są głównie bryły geometryczne, w tym detali
architektonicznych. Tych drugich tradycyjnie zaczęto skąpić w masowym
XX-wiecznym budownictwie. Niemniej jednak w budynkach nadal odnajdujemy
ornamenty odwołujące się stylistycznie m.in. do nowych nurtów szkoły Bauhausu
zaś ideologicznie do nowego, robotniczego świata, pasujących jak ulał w
rzeczywistości socjaldemokratycznej, tak Weimaru jak i III Rzeszy. Nie bez
przyczyny na budynkach mieszkalnych odnajdujemy dziś posągi czy płaskorzeźby gloryfikujące robotników. Przeciwwagą dla XIX-wiecznej zabudowy był także fakt większej dbałości o otaczającą nową zabudowę zieleń oraz znacznie większe podwórza - co w pełni odwzorowuje już modernizm powojenny - "blokowiskowy".
Domy są wzorowane tak urbanistycznie, architektonicznie jak i
ideologicznie, na wielkich, zespołach mieszkaniowych rodem z Wiednia, takich jak Sandleitenhof, Rabenhof czy Karl-Marx-Hof. To w końcu austriackie miasto było prekursorem masowego budownictwa modernizmu. Choć skala tych założeń jest o wiele większa i bardziej skomplikowana to jednak są one niemniej ciekawe niż kompleks bytomski a także cechuje je podobny okres budowy. W przypadku bytomskiego zespołu przypada on na lata 1926-30. No i jakby nie patrzeć osiedle w Bytomiu nie jest tak pieczołowicie odnowione jak te w zachodnich krajach.
Nowa
koncepcja dodatkowo
przewidywała takie tworzenie kompleksów mieszkalnych, które pokrywały
maksymalnie do 50% terenu na którym powstawały. Dzięki temu
uzyskiwano duże i dobrze nasłonecznione podwórza – dziedzińce. Były one
bogate w zieleń oraz posiadały place zabaw dla dzieci. Ponadto
pełniły funkcje komunikacyjną i były dostępne dla ludzi z zewnątrz,
umożliwiając chociażby przejście pomiędzy poszczególnymi ulicami. Było
to uwarunkowane prawnie, ponieważ projekty finansowane z pieniędzy
publicznych musiały być dostępne dla ogółu społeczeństwa. Wpisuje się to
świetnie w ówczesne panujące ideologiczne nurty socjaldemokracji. Przedwojenne bloki uderzają także swą wielkością (4-6 pięter) co nie tylko miało
podkreślić monumentalizm odradzających się Niemiec ale i z innych
prozaicznych przyczyn. Na Śląsku warto było budować wysoko - tylko wąskie pasy ziemi nie podlegały wówczas szkodom górniczym.
Bytomskie
osiedle miało być z założenia w dużym stopniu
samowystarczalne, co z kolei jest nawiązaniem do tradycyjnych kolonii
robotniczych. Wówczas, znajdowały się tu m.in. pralnia, przedszkole,
świetlica
dla dzieci, punkt zaopatrujący w mleko oraz liczne sklepy z artykułami codziennego
użytku.
Nasze osiedle, w skład którego wchodzi m.in. "Kalide-block", jako koncept urbanistyczny nie zostało nigdy dokończone a przynajmniej tak można wnioskować po niektórych starych planach. Natomiast jeszcze przed wojną, w 1937 roku, tuż obok zakończono budowę kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego o bardzo nowoczesnej architekturze, formie rotundy - autorstwa Otto Lindera.
Nasze osiedle, w skład którego wchodzi m.in. "Kalide-block", jako koncept urbanistyczny nie zostało nigdy dokończone a przynajmniej tak można wnioskować po niektórych starych planach. Natomiast jeszcze przed wojną, w 1937 roku, tuż obok zakończono budowę kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego o bardzo nowoczesnej architekturze, formie rotundy - autorstwa Otto Lindera.
Całość tworzy dziś pewien wyodrębniony przykład urbanistycznej tkanki, który chyba tylko na mapach wygląda na całkowicie wchłonięty przez miasto. To także przykład całkiem umiejętnego połączenia nowego nurtu architektonicznego, funkcjonalizmu, nowych walorów estetycznych wraz z postępującą socjalistyczną ideologią. To nie jest odoosbniony przypadek - gdzie tylko zajrzymy do danej epoki czy też miejsca w świecie, znajdziemy przypadki tworzenia architektury czy urbanistyki w myśl ideologii tak jak i pragmatyzmu.
Bardzo ciekawe wnioski przedstawiono w tym poście. Niestety bardzo czesto miasta śląske nie są rozumiane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i grtuluję świetnej roboty :)
Podziękować :)A nie rozumiana to jest przede wszystkim międzywojenna zabudowa, do dziś zrównywana z byle jakimi osiedlami z PRL.
Usuń... i to nie tylko na Górnym Śląsku, ale w całej Polsce.
UsuńAle takich osiedli jest więcej w Bytomiu.Rozbark,lewa strona Witczaka czy Kleinfeld.A jeszcze cały kwartał między Piekarską a Oświęcimską na północ od Placu Słowiańskiego.
UsuńSwietna sprawa.
OdpowiedzUsuńJestem z Krakowa i kupilem mieszkanie w Bytomiu.
Kazdy mi mowil.
Co Ty robisz?
Nie zaluje Bytom jest piekny...